Echa sytuacji związanej z estońskim kierowcą wyścigowym Jurim Vipsem nie milkną. To, co zrobił wywołuje kontrowersje zarówno z jednej, jak i z drugiej strony całej sprawy. Okazuje się, że wystarczy dziś nazwać różową czapkę "gejowską" i użyć uznawanego w wielu krajach anglojęzycznych za obraźliwe "słowa na n" (pol. m****n), by kariera wyścigowa stanęła pod znakiem zapytania. Ruch jest wręcz bezprecedensowy i stanowi coś w rodzaju ostrzeżenia dla młodych zawodników.